Co się dzieje, gdy grzeczne dziewczynki nie złoszczą się?

12 listopada 2018 | Autor: Magdalena Zysiak

Złość„Grzeczne dziewczynki nie złoszczą się”

„Złość piękności szkodzi”

„Musisz trzymać nerwy na wodzy”

„Nie wolno krytykować innych osób”

„Lepiej to przemilczeć”

„Nie dolewaj oliwy do ognia”

Czy słyszałyście gdzieś te zdania? Co one w Was wzbudzają? Z czym Wam się złość kojarzy?

Patrząc na powyższe zdania i rozmawiając na terapii z wieloma kobietami wciąż spotykam się z tym, że złość budzi negatywne skojarzenia. Tymczasem złość jest bardzo potrzebną nam emocją, pełniącą dwie funkcje – informacyjną i energetyczną. Pokazuje nam, że w naszym otoczeniu dzieje się coś niepożądanego i daje nam energię do zmiany tego stanu. Powyższe negatywne skojarzenia ze złością, które mogłyśmy słyszeć od rodziców, dziadków czy innych ważnych dla nas osób, powtarzane odpowiednio często mogą stać się naszymi wewnętrznymi przekonaniami (w tym artykule skupiam się na przekonaniach dotyczących samej złości). Gdy tak się stanie, zaczynają, często nieświadomie, budować nasz negatywny monolog wewnętrzny. Monolog ten to wewnętrzna rozmowa jaką prowadzimy ze sobą każdego dnia. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do tych rozmów, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego, co do siebie mówimy. Często dopiero w toku psychoterapii albo treningów moi pacjenci uświadamiają sobie jakie teksty serwują sobie na co dzień i jak w związku z tym traktują siebie samych.

Bywa tak, że zauważają, że są dla siebie zbyt wymagający, krytykujący, nieufni wobec siebie, koncentrujący się na wadach i niepowodzeniach lub odbierający sobie nadzieję. Na przykład jedna z moich pacjentek pochodziła z domu, w którym złość była utożsamiana z agresją. Została więc nauczona, że nie można podnieść głosu, powiedzieć czegokolwiek szybciej i stanowczo. Powtarzała sobie, że powie rozmówcy o swojej wściekłości, gdy będzie całkowicie spokojna. Stawiała sobie wygórowane warunki i tym samym pozbawiała siebie możliwości wyrażanie złości w tym momencie, w którym rzeczywiście tego potrzebowała.

Negatywne przekonania na temat złości mogą sprzyjać tłumieniu jej – przeżywaniu wewnątrz siebie bez otwartej rozmowy. Takie długotrwałe niewyrażanie wprost złości może prowadzić do różnego rodzaju objawów fizycznych lub do niekontrolowanych wybuchów agresji. Zgłosiła się kiedyś do mnie pacjentka, która cierpiała z powodu częstego bólu jelit oraz alergii skórnej. Trafiła do mnie po wielu latach niesatysfakcjonującego leczenia tych schorzeń przez lekarzy. W toku psychoterapii okazało się, że męczące tę osobę objawy, powoli zaczynały ustępować wraz z większą akceptacją siebie i nauki otwartego wyrażania złości.

Jeśli chodzi zaś o niekontrolowane wybuchy agresji, to mam na myśli takie zachowania, które są nastawione na zniszczenie lub uszkodzenie (w sensie psychologicznym lub materialnym) osoby wywołującej złość. Kolejna z moich pacjentek miała tę trudność, że nieświadomie kumulowała w sobie napięcie związane z różnymi sytuacjami, które ją złościły, a po kilku dniach wybuchała. Polegało to na tym, że zdarzało jej się potrząsnąć czy popchnąć swojego rozmówcę i powiedzieć mu parę słów, które były dla niego naruszające – na przykład: jesteś beznadziejny, to przez Ciebie nie daję rady, nie dajesz mi dojść do słowa, jesteś leniwy, nie ruszyłeś nawet palcem żeby mi pomóc.

Czy zatem te z nas, które słyszały i powtarzają sobie nadal te zdania, od których zaczyna się artykuł, są skazane na niepowodzenie w radzeniu sobie ze złością?

Na szczęście NIE.

Po pierwsze warto zacząć od pracy nad monologiem wewnętrznym.

Podczas psychoterapii lub w trakcie treningu/warsztatu asertywności można rozpocząć pracę nad nim:

– pierwszym krokiem jest zamiana negatywnych zmian na pozytywne – prawdziwe, wspierające nas zdania. Weźmy na przykład zdanie: „Grzeczne dziewczynki nie złoszczą się”

Jeśli wierzę w to, że mogę myśleć o sobie dobrze, nawet wtedy gdy wyrażam złość lub jeśli przypominam sobie, że kiedyś powiedziałam rozmówcy o swojej złości i dobrze się z tym poczułam, to na bazie tego próbuję stworzyć zdanie, które będzie mi bliskie – „Jestem w porządku, nawet wtedy gdy wyrażam złość” lub „Mam prawo do tego, żeby się złościć”.

– drugim krokiem jest praca z zamienionymi, pozytywnymi zdaniami. Praca taka wymaga najczęściej wsparcia psychologa-trenera lub psychoterapeuty. Wyjaśnia on krok po kroku techniki, wspólnie ćwiczy z osobą, a następnie monitoruje przebieg pracy w kolejnych tygodniach/miesiącach. Praca taka wymaga zaangażowania – podobnie jak ćwiczenie mięśni. Chodząc na siłownię powoli zwiększamy wytrzymałość i siłę naszych mięśnie. Nasze przekonania na temat siebie też nie zmienią się z dnia na dzień, zwłaszcza jeśli powtarzałyśmy je sobie przez wiele lat.

Po drugie warto nauczyć się asertywnego wyrażania złości – nie naruszającego praw innych osób, a jednocześnie pozwalającego zadbać o siebie.

Polega ono na stanowczym, rzeczowym, nieinwazyjnym i nie deprecjonującym wyrażaniu złości. Do takiego wyrażania gniewu potrzebna jest:

  • umiejętność rozpoznawania złości we wczesnym etapie, czyli wtedy kiedy czujemy rozdrażnienie, irytację,
  • stosowanie odpowiedniego języka
  • stopniowanie swojej reakcji.

Mamy wtedy większą szansę stanowczo, lecz spokojnie i rzeczowo wyrazić swój sprzeciw, protest lub rozdrażnienie i porozumieć się.

Do asertywnego wyrażania złości służy procedura stopniowania reakcji autorstwa Pameli Butler. Procedura ta, choć może wydawać się prosta, wymaga odpowiednich przygotowań i ćwiczeń. Potrzebne jest tu wsparcie psychologa-trenera bądź psychoterapeuty, który pomoże zauważyć pułapki wynikające z braku doświadczenia osoby ćwiczącej.

Magdalena Zysiak

O autorze

Pracuję z dorosłymi. Specjalizuję się w pomocy osobom doświadczającym trudności w relacjach z bliskimi; żyjącym w ciągłym napięciu, stresie; cierpiącym z powodu niskiego poczucia własnej wartości; doświadczającym kryzysu w życiu osobistym, zawodowym (rozwód, śmierć, narodziny dziecka, utrata/zmiana pracy, rozstanie). Pracuję również z osobami, które często doświadczają lęku; mają nawracające problemy zdrowotne; doświadczają stanów depresyjnych; mają trudności w określeniu swoich potrzeb i celów oraz w ich realizacji.

KONTAKT

Ursynów

Al. Komisji Edukacji Narodowej 47 lok. 85
02-797 Warszawa Ośrodek Psychoteriapii Natolin (przy metrze Natolin, wejście między Santander a sklepem Żabka)