Oczami dorosłego dziecka alkoholika

17 marca 2019 | Autor: Magdalena Zysiak

Historia pewnego mężczyzny

Odkąd pamięta, alkohol był obecny w jego domu, w rodzinie. Dorośli pili w weekendy i podczas świąt z rodziną oraz podczas imprez urodzinowych lub imieninowych ze znajomymi i innymi bliskimi. Poza tym „okolicznościowym” piciem, ojciec wieczorami pił piwo.

On jednak nigdy nie lubił alkoholu, ale specjalnie nie zastanawiał się, dlaczego tak jest. Przyjął to za fakt – „tak mam i już”. Nie znosił znajomych rodziców, którzy przychodząc do nich w odwiedziny pili dużo i zazwyczaj żądali więcej alkoholu niż było dostępne w domu. Nie lubił tych znajomych i złościła go ich obecność.

Matka pana N. w sytuacjach, w których dorośli pili alkohol, powtarzała, że wszystko jest dla ludzi, że trzeba być tolerancyjnym oraz że trzeba się napić choćby jeden kieliszek, bo nie wypada odmawiać w towarzystwie.

Ojciec pana N. miewał zmienne nastroje. Raz bywał wybuchowy, krzyczał, krytykował, innym razem był milczący i obrażony, a jeszcze innym pobudzony i w euforii. Pozostali członkowie rodziny, bliżsi i dalsi, tłumaczyli mu zachowanie ojca jego trudnym, niezmienialnym charakterem.

Oboje rodzice pracowali i zajmowali się domem. Co jakiś czas zdarzały się jednak okresy, w których rodzice wydawali więcej pieniędzy niż mieli, a potem okresy, w których brakowało pieniędzy na podstawowe potrzeby.

Pan N. miał bardzo małe grono znajomych – jednego przyjaciela z podstawówki i jednego ze szkoły średniej. Obaj pochodzili z rodzin, w których był alkoholizm i rodzice nie żyli razem ze sobą. W swoim mieście czasami widywał ojca jednego z tych przyjaciół – zataczającego się na ulicy, brudnego, wyglądającego dla niego jak bezdomny. Pan N. porównywał się ze swoimi przyjaciółmi i czuł, że jest z lepszej, pełnej rodziny, w której nie ma takich problemów.

Po skończeniu studiów nie utrzymywał z nikim bliższych relacji. Twierdził, że ich nie potrzebuje.

Stosunek rodziny do alkoholu na różnych etapach uzależnienia

W rodzinie pana N.  na temat alkoholu istniały przekonania mówiące o tym, że jest on potrzebny do życia niemal tak samo jak jedzenie i woda. Mając takie przekonania może być trudno zauważyć ryzykowne czy szkodliwe picie alkoholu przez członka takiej rodziny. Łatwiej można ignorować wszelkie oznaki problemu i rozpocząć grę, której sens polega na zaprzeczaniu, że dana osoba pije. W grze rodzinnej muszą uczestniczyć wszyscy, również dzieci. To dlatego pan N. w opisanej przeze mnie historii przez wiele lat nie widział uzależnienia swego ojca. Picie alkoholu w jego rodzinie było uznawane za coś naturalnego, w pełni akceptowanego. Nieprzewidywalne nastroje i zachowania ojca były tłumaczone jego „charakterem” zamiast konsekwencjami picia alkoholu. Sam ojciec często podkreślał, jakie korzyści dla zdrowia płyną z picia piwa i wina.

Podobną funkcję zaprzeczania mogły pełnić relacje, w jakie angażował się pan N. Nieświadomie wybrał takich znajomych, których ojcowie byli na dalszym etapie uzależnienia i dzięki temu, porównując się z nimi, mógł czuć się lepszy od nich.

Po okresie zaprzeczania, który może trwać wiele lat, jak to było w opisywanym przeze mnie przypadku,  następuje kolejny etap  charakteryzujący się wewnętrznym chaosem i destabilizacją. U podłoża tego chaosu leży brak nadziei i perspektyw skutecznego rozwiązania istniejących problemów. W ten etap opisywany przeze mnie pan wszedł już na psychoterapii, będąc dorosłym i po wyprowadzce z domu. Uświadomił sobie, że ojciec jest uzależniony od alkoholu i że problemy w relacjach z nim z i z matką związane są właśnie z tą chorobą. Poczuł też bezsilność – brak możliwości rozwiązania problemów w rodzinie bez podjęcia działań przez nich samych, czyli leczenia.

Pozostali członkowie rodziny, z której pochodzi pan N., utknęli zaś pomiędzy zaprzeczaniem a chaosem i destabilizacją. Na zmianę toczą grę w zaprzeczanie z przeżywaniem braku nadziei i perspektyw na rozwiązanie problemów.

Kolejnym etapem jest reorganizacja rodziny. Sprowadza się ona do przejęcia przez trzeźwą dorosłą  osobę odpowiedzialności za całość jej funkcjonowania. Zmienia się przy tym nastawienie do niej – przychylne i troskliwe podejście zastępuje brak zgody na dalsze odurzanie się i ponoszenie z tego tytułu kosztów przez pozostałe osoby. Często jest to moment sprzyjający podjęciu przez osobą uzależnioną decyzji o szukaniu pomocy terapeutycznej.  Jeśli jednak osoba pijąca jest niekonsekwentna i wraca do picia, to spotyka się z coraz bardziej zdecydowaną i stanowczą reakcją ze strony najbliższych. Może dojść do rozstania z osobą uzależnioną. Jeśli jednak zdecyduje się ona na leczenie i przestanie się odurzać, to możliwy jest jej powrót do rodziny i jej ponowna reorganizacja.

Bohater w opisywanej przeze mnie historii uświadomił sobie podczas terapii, że jedyne co może zrobić w zaistniałej sytuacji rodzinnej, to po pierwsze powiedzieć o tym, że widzi uzależnienie ojca oraz że zarówno on, jak i pozostali członkowie rodziny potrzebują się leczyć w specjalistycznej placówce. Po drugie, zadbać o siebie uczęszczając na psychoterapię. Podczas terapii pan N. zdał sobie sprawę między innymi z tego, że zdusił w sobie potrzebę utrzymywania relacji z ludźmi, ponieważ bał się im zaufać. Bał się również, że mogą go opuścić albo odrzucić.

Dzięki pracy nad sobą otworzył się na ludzi oraz na zmiany, które w jego życiu się pojawiały. Zaufał też sobie, że to, co widzi i czuje, jest rzeczywiste i prawdziwe.

Rodzina pana N. przez wiele lat funkcjonowała przełączając się z jednego etapu na drugi nie doprowadzając do rzeczywistej reorganizacji.

Magdalena Zysiak

O autorze

Pracuję z dorosłymi. Specjalizuję się w pomocy osobom doświadczającym trudności w relacjach z bliskimi; żyjącym w ciągłym napięciu, stresie; cierpiącym z powodu niskiego poczucia własnej wartości; doświadczającym kryzysu w życiu osobistym, zawodowym (rozwód, śmierć, narodziny dziecka, utrata/zmiana pracy, rozstanie). Pracuję również z osobami, które często doświadczają lęku; mają nawracające problemy zdrowotne; doświadczają stanów depresyjnych; mają trudności w określeniu swoich potrzeb i celów oraz w ich realizacji.

KONTAKT

Ursynów

Al. Komisji Edukacji Narodowej 47 lok. 85
02-797 Warszawa Ośrodek Psychoteriapii Natolin (przy metrze Natolin, wejście między Santander a sklepem Żabka)